Pogoda w dalszym ciągu dopisuje i po godzinnej jeździe jesteśmy w Solinie. Solina kojarzy się nam ze słynną tamą i Jeziorem Solińskim. Tama to betonowy kolos o wymiarach 660 m długości i 9 m szerokości na wysokości korony i wysokości 80 m od strony odpowietrznej oraz wadze 2 mln ton. Składa się z 43 bloków betonu, niezależnie współpracujących. Głębokość od strony jeziora wynosi 60 m. We wnętrzu znajdują się urządzenia do produkcji prądu przy pomocy wody, o mocy 200 MW. Woda wpływa na turbiny 4 rurami o średnicy 4 i 6 m. Podobno 3 min. pracy elektrowni daje prąd dla miasta Sanok (50tys.) mieszkańców, na cały rok. Według oficjalnych oświadczeń, Solina to najlepiej kontrolowany obiekt hydrotechniczny w Polsce. W 2018 r. tama będzie miała 50 lat.
Jesienią z korony tamy podziwiamy piękno otaczającej przyrody. Złotożółte korony brzóz poniżej tamy i czerwonobrązowe korony buków, poprzetykane różnymi kolorami innych drzew i krzewów. Nad jeziorem lekka jesienna mgiełka, temperatura ok. 20 stopni, spacerowicze uśmiechnięci, niektórzy z krótkim rękawkiem a mamy 14 października, jest wspaniale. Na wodzie liczne jachty. Kursują statki turystyczne. Korzystamy i my, udając się na rejs i podziwiamy nie zielone a czerwone i złote wzgórza nad Soliną. Późnym popołudniem udajemy się w kierunku Wetliny.