Tego jeszcze nie było w historii miasta od co najmniej 50 lat. Około 15 marca pojawiły się klucze dzikich gęsi, które siadały na jeziorze po południu i odpoczywały do rana. W poprzednich latach zdarzały się przypadki sporadyczne, kiedy stado zalatywało na kilka godzin lub noc.
W tym roku nastąpiła dosłownie inwazja ptaków (jak na nasze warunki). Od 15-03 przebywały codziennie przez wiele dni. Wśród nich przeważały gęsi zbożowe, białoczelne, gęgawy i pojedyncze perełki – bernikle białolice. Prawdopodobnie w drodze na Syberię zatrzymały je złe warunki pogodowe na Syberii lub dobre pożytki w naszej okolicy. W ustalonym rytmie po południu zlatywały na jezioro i odpoczywały. Po wodzie niósł się gwar tysięcy ptaków, dobrze słyszalny kilkaset metrów wokół. Rankiem, zaraz po wschodzie słońca, z jeszcze większym gwarem , grupami po kilkaset osobników podrywały się z wody i odlatywały na okoliczne pola, na żerowisko. Szczególnie upodobały sobie okolice wsi Możne i Imionki. Tam przebywały w dzień i ponownie wracały na jezioro. Odwrotna sytuacja nastąpiła w dniach 23, 24, 25. W nocy 22 i 23 marca temperatura spadła do minus 8 stopni i gęsi nie nocowały na jeziorze z obawy o przymarznięcie do lodu. Przyleciały rano i osiadły na połaci nie zamarzniętej wody od strony rzeki z Sedranek i przebywały cały dzień. Mieszkańcy Olecka spacerujący Wiewiórczą Ścieżką mogli podziwiać to zjawisko przyrodnicze z odległości 200-300 m i robić zdjęcia całej grupy. W tych dniach na wodzie, jak oszacowali fachowcy znający się na ptactwie, przebywało od 20 do 30 tys. gęsi, co jest niespotykaną liczbą w historii Olecka i niezbyt częstą nad Biebrzą. Kilka razy w ciągu dnia stado podrywało się z wody i po chwili wodowało. To było unikalne widowisko. Szum skrzydeł, gwar gęgania i tysiące (dziesiątki tysięcy) ptaków w powietrzu. Tego się nie da opisać – to trzeba zobaczyć. Kiedy odlecą nad jeziorem i polami zrobi się trochę pusto i…. Nie, bez tego „i”. Przyroda ma swoje prawa i niech szczęśliwie dotrą do celu wędrówki.